czwartek, 26 stycznia 2012

Migdałowe florentynki


Dziś 1 rocznica mojego bloga i na to świętowanie serwuję migdałowe florentynki!
Mój Narzeczony stwierdził, że to najlepsze ciasteczka jakie zrobiłam. Nie ukrywam, że to przemiłe :)
Są kruche, delikatne, aromatyczne, po prostu przepyszne i bardzo proste do zrobienia.
Aby wyszły takie jak na zdjęciu należy delikatnie mieszać, dzięki czemu płatki migdałów się nie połamią. Jedyną trudność może sprawić formowanie ciasteczek, które powinny być płaskie i dokładnie zakrywać najmniejsze szparki pomiędzy migdałami.
Polecam, polecam, polecam :)



Migdałowe florentynki
inspiracja: Lepszy Smak
(składniki na około 4 blachy/ 64 ciasteczka)

dwa białka
80 cukru pudru
200 g migdałów w płatkach
otarta skórka z jednej pomarańczy

Białka, cukier puder i skórkę pomarańczy mieszamy w misce.
Dosypujemy płatki migdałów i delikatnie wszystko mieszamy.
Piekarnik nagrzewamy do 150 st. C.
Na papier do pieczenia wykładamy po małej i płaskiej łyżeczce masy i rozkładamy równomiernie. Staramy się, aby ciasteczka były bardzo płaskie oraz bez dziur.
Pieczemy około 10 minut (trzeba spoglądać i pilnować, aby ciasteczka się nie przypaliły - powinny być całe rumiane, w środku nawet trochę mniej).
Upieczone ciasteczka odstawiamy do ostygnięcia, gdyż dopiero wtedy są gotowe do wyłożenia, trwa to około 1 minuty. (Ja zawsze mam przygotowany drugi papier, który szykuję kiedy pierwsza tura się piecze, po wyłożeniu ciasteczek następuje zmiana - nie muszę czekać, a ciasteczka mogą dojść do siebie).

Smacznego!

9 komentarzy:

Kamila pisze...

Następnych lat blogowania :) Śliczne te ciasteczka!

Bernadeta pisze...

śliczne, takie delikatne.

Sue pisze...

Cudowne, idealne na rocznicę. :)

Dusia pisze...

przyjemne do chrupania

Justyna pisze...

Kamila,
dziękuję za życzenia!

Bernadeta,
dziękuję :)

Sue,
oj taaak :)

Dusia,
zdecydowanie!

Tyna pisze...

Godnie uczczone urodziny:) Pycha!

muffinka pisze...

W końcu znalazłam czas na komentowanie ulubionych blogów, tak Twój do nich należy. Czaję sie na te florentynki od jakiegoś czasu. Twoje są przeurocze. Nigdy ich nie jadłam, ale jak smakują mężczyźnie muszą być rewelacyjne. Te ciastka to taka kobieca rzecz, trzeba je, jak słusznie zauważyłaś dopieścić :)

Obyś nie przestała blogować,

pozdrawiam

Justyna pisze...

Tyna,
też tak myślę :)

Dream about muffins,
bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, Co do florentynek - upieczesz i sama zobaczysz, jakie to słodkie cudo!

MasterofDisaster pisze...

Prosto, szybko, a ślicznie. Tak lubię :) Pozdrawiam serdecznie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...