sobota, 26 lutego 2011

Muffiny bananowo-czekoladowe


Muffiny to wynalazek amerykański. Uwielbiany przez dzieci i dorosłych. Najprostszy sposób na babeczki. Najpierw mieszamy składniki suche,  potem mokre i tuż przed wyłożeniem ich do "papilotek" łączymy je w jedną całość. Łatwizna, dlatego przygotowywanie ich może okazać się świetnym sposobem na zarażenie dzieci kuchnią.
Możliwości muffinów jest mnóstwo. Ja dziś wypróbowuję przepis podesłany przez Monię. Wbrew połączeniu czekolady z bananami, babeczki nie są bardzo słodkie. Dla większego podkreślenia bananowego smaku polecam zastąpić jogurt naturalny, którego użyłam do muffinów - jogurtem bananowym.



Muffiny bananowo-czekoladowe
(składniki na 12 muffinów)

2 szklanki mąki tortowej
0,5 szklanki cukru
1 łyżeczka sody
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z 1/2 cytryny
0,5 szklanki stopionego masła (opcjonalnie oleju)
0,5 szklanki jogurtu naturalnego (może być również waniliowy lub bananowy)
1 jajko
2 duże banany (bądź 3 małe)
1 tabliczka czekolady gorzkiej

W jednej misce wymieszać produkty suche, czyli: mąkę, cukier, sodę i proszek do pieczenia.
W drugiej misce zmiksować banany i wymieszać: z sokiem z cytryny, masłem, jogurtem i jajkiem.
Składniki mokre z suchymi połączyć i dodać do nich pokrojoną na małe kawałeczki czekoladę.
Nagrzać piekarnik do 170 st C.
Ciasto wyłożyć do foremek na muffiny i piec około 25-30 minut.

Smacznego!

środa, 23 lutego 2011

Pizza z szynką parmeńską i rukolą


Najlepszą pizzę jadłam w Calalzo Di Cadore we Włoszech. Najlepsza, bez dwóch zdań.
Cienkie, kruche ciasto, idealnie przygotowane dodatki. Pycha!
Restauracja do której schodzą tubylcy całymi rodzinami. Wokół biegające i krzyczące dzieci - prawdziwa włoska atmosfera.
W środku nie za ciekawie. Stoliki z obrusami z papieru, kubki prawie że papierowe, gołe ściany. Ale to nic! Bo są miejsca, do których idzie się ze względu na atmosferę i wystrój, ale są i takie, gdzie najważniejsze jest to co z kuchni. I tam tak właśnie jest.
Z tej rodzinnej, włoskiej pizzerii zapach roznosi się już na ulicy... Kiedy będziecie W Calalzo Di Cadore i poczujecie nagle coś niewyobrażalnie aromatycznego - to bądźcie pewni, że to tam...



To moja pierwsza pizza. Przepis na ciasto podpatrzyłam u Asi (Kwestia Smaku), zmodyfikowałam jednak ilość składników. W swoim przepisie podam składniki na jedną dużą pizzę.
Sos zrobiłam pomidorowy, ale z dużą ilością czosnku. Dla mnie - idealny.


Pizza z szynką parmeńską i rukolą

250 g mąki pszennej (TYP 550)
5 g suchych drożdży instant
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cukru
150 ml wody (w temp. pokojowej)
puszka całych pomidorów bez skórki
6-7 ząbków czosnku
oregano, sól, pieprz
rukola
6-8 plastrów szynki parmeńskiej
150 g pomidorków cherry
150 g sera gouda 
1 kulka sera mozarella
oliwa

Ciasto:
Do miski przesiać mąkę, dodać drożdże, sól i cukier i wszystko wymieszać.
Wlać wodę i mieszać ciasto przez około 30 sekund, tak by składniki się połączyły.
Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny, przez ten czas powinno zwiększyć swą objętość dwukrotnie.

Sos pomidorowy:
Pomidory zmiksować z czosnkiem i łyżką oliwy.
Przyprawić solą, pieprzem i oregano.
Odstawić, aby sos się "przeszedł".

Piekarnik nagrzać do 250 st. C.
Blachę posmarować oliwą. Wyłożyć na nią wyrośnięte ciasto z miski i rozciągnąć je palcami. Uformować z niego równy, cieniutki placek, nie zwracając uwagi na brzegi.
Rozciągnięte ciasto posmarować dużą ilością sosu pomidorowego.
Na sos wyłożyć starty żółty ser oraz pomidorki cherry przekrojone na pół (miąższem do góry).
Włożyć do nagrzanego piekarnika na 10 minut (blachę umieścić w połowie).
Pokruszyć ser mozarella i wysypać go na wierzch. Piec kolejne 5-7 minut, do momentu aż brzegi dobrze  się zarumienią. 
Na upieczonej pizzy rozmieścić plastry szynki parmeńskiej oraz rukolę.

Smacznego!

poniedziałek, 21 lutego 2011

Racuszki z ricottą


Szkolne ferie zimowe bardzo często spędzałyśmy z Siostrą u Babci Helenki. Każdego ranka Babcia przynosiła nam świeże wielkie buły "z dupką". Często pomimo Jej niezadowolenia wcinałyśmy je same, bo szkoda nam było psuć ich smak. Chrupiące, cieplutkie, mięciutkie. Pycha.
Ale nie o bułkach chciałam pisać. U Babci nauczyłyśmy się co to jest podwieczorek. Każdego dnia obowiązkowo, mniej więcej między 16 a 17, wcinałyśmy coś słodkiego. A to budyń, a to bułki słodkie z pobliskiej piekarni, bądź coś domowej roboty, np. racuchy serowe. Takie... z prawdziwego twarogu, posypane cukrem pudrem, jakby pod delikatną warstwą śniegu... Wyjątkowe!


Przepisu od Babci jeszcze nie wzięłam, ale niedługo się widzimy. Spiszę i zrobię, takie babcine - obiecuję.
Tymczasem przepis na podobne (na bazie ricotty), ale od Nigelli Lawson znalazłam na Palecie Smaku. Smakują podobnie. Są smaczne, wilgotne i delikatne. Z proponowanych ilości składników na Palecie Smaku racuszków wychodzi mało, około 15-20. Z kształtami można szaleć. Jeśli ktoś nie ma szprycy, proponuję wykorzystać sposób mojej Babci - nakładać dużą łyżką, tak by ciasto zsunęło się na patelnię z tej dłuższej strony łyżki.


Racuszki z ricottą
inspiracja: blog Paleta Smaku

250 g sera ricotta
2 jajka
80 g mąki pszennej
szczypta soli
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
2 łyżeczki cukru brązowego
olej rzepakowy do smażenia
cukier puder do obtoczenia

Ser zmiksować z jajkami na jednolitą masę.
Dodać wszystkie produkty sypkie i połączyć je miksując, masa powinna być jednolita.
Na patelni rozgrzać olej, tak aby zapełnić 1-2 cm głębokości patelni.
Napełnić szprycę ciastem i wyciskać prosto na patelnię, kształt dowolny (bądź nakładać łyżką).
Racuszki smażyć z obu stron, do momentu uzyskania rumianego koloru.
Usmażone wyjąć na ręcznik kuchenny, aby ociekły z tłuszczu.
Gotowe obsypać cukrem pudrem.

Smacznego!

sobota, 19 lutego 2011

Krem brokułowy z dodatkiem ziemniaków


Moja sobota dziś dość intensywna, dlatego na obiad będzie krem brokułowy, który przygotowałam w niecałe pół godziny. Zielony jak wiosna, pożywny i ciekawy w smaku.
Dla urozmaicenia dodałam kilka ziemniaków, które stanowią tylko tło dla brokułów.
Do kremu zrobiłam grzanki z czerstwego pieczywa, takie wychodzą najlepsze. Całość - mniam!



Krem brokułowy z dodatkiem ziemniaków

1,5 l wody
500 g brokułów
200 g ziemniaków
1 cebula
5-6 ząbków czosnku
3 łyżki śmietany
czerstwe pieczywo
oliwa
sól i pieprz
wegeta
ziele angielskie
pieprz czarny ziarnisty

Brokuły umyć, podzielić na małe różyczki.
Ziemniaki obrać i pokroić w kostkę. 
Warzywa umieścić w garnku z osoloną wodą i gotować, aż będą miękkie.
W trakcie pokroić cebulę w kostkę, obrać czosnek i dodać do garnka.
Kiedy warzywa się ugotują należy zdjąć je z ognia i chwilę przestudzić, następnie wszystko dokładnie zmiksować dodając śmietanę.
Kiedy zupa stygnie, można przygotować grzanki. Czerstwe pieczywo pokroić w kostkę. Wyłożyć na papierze do pieczenia i skropić oliwą. Posypać delikatnie wegetą, bądź samą solą. Piec je około 15 min. w 160 st. C. Należy raz na jakiś czas spojrzeć, by się nie spaliły.
Ponownie postawić na ogniu i doprawić przyprawami do smaku.
Tuż przed podaniem posypać chrupiącymi grzankami.

Smacznego!

czwartek, 17 lutego 2011

Szwedzkie Havreflarn, czyli chrupiące ciasteczka owsiane


Już drugi raz przygotowuję te ciasteczka. Przepis jest oryginalny, bo prosto ze Szwecji.
Tam to bardzo popularny słodki przysmak. Idealny na FIKĘ, czyli przerwę w pracy, by napić się kawy i pojeść ciasteczek. Havreflarn można kupić w kawiarniach, sklepach (u nas w Polsce dostępne są w IKEA), ale nie ma jak robione w domowej kuchni.



Havreflarn można dowolnie modyfikować. Ja zrobiłam tylko podstawową wersję. Ale na jej bazie może powstać naprawdę wiele słodkich wariacji, np. poprzez dodanie kawałków czekolady, bądź umieszczenie między dwa ciasteczka masy cytrynowej. Wszystko zależy od naszej wyobraźni. Mi jednak tak bardzo posmakowały te najzwyklejsze, że urozmaicanie ich odłożyłam na "później". 
Większość składników mamy zapewne w kuchennych szafkach. Często wystarczy dokupić płatki owsiane i syrop klonowy. Szwedzi tego problemu nie mają. U nich syrop klonowy jest zawsze pod ręką. Masę na ciasteczka wyrabia się bardzo łatwo i co najważniejsze - bardzo szybko. Dobrze połączone składniki stworzą lepką konsystencję. By bez problemu formować ciasteczka, wystarczy przygotować sobie miseczkę z zimną wodą i co jakiś czas moczyć w niej dłonie. Wtedy masa nie będzie się kleiła do rąk, a ciasteczka uzyskają pożądany kształt. 
Za podesłanie przepisu dziękuję Isie. Dzięki Niej poznałam doskonały przepis na danie "w 5 minut".


Havreflarn
składniki na około 4 blachy ciasteczek

175 g masła
200 g mąki pszennej
200 g cukru
200 g płatków owsianych
3 łyżki mleka
3 łyżki syropu klonowego

Masło roztopić w rondelku.
Mąkę przesiać przez sito i połączyć z cukrem i płatkami owsianymi. Następnie połączyć z masłem.
Do masy dolać mleko i syrop klonowy. Wymieszać (ciasto jest dość suche, dlatego można pougniatać drewnianą łyżką, by wszystko dokładnie się połączyło).
Piekarnik nagrzać do 200 st. C.
Na blachę rozłożyć papier do pieczenia i na nim układać ciasteczka: wilgotnymi dłońmi uformować z masy małą kulkę, położyć ją na papierze i spłaszczyć, by powstało kółko o grubości kilku mm. 
Między ciasteczkami należy pozostawić 2 cm przerwy, gdyż podczas pieczenia urosną. 
Piec około 5-6 min w 200 st C. Warto je doglądać, gdyż pod koniec pieczenia łatwo mogą się spalić.
W tym czasie przygotować drugi papier z ciasteczkami.
Upieczone wyjąć i chwilę odczekać (około 1 min), aż stwardnieją. Włożyć następną turę.
Postępować w ten sposób do wykończenia masy.

Smacznego!

piątek, 11 lutego 2011

Szarlotka, czyli kwaśne ze słodkim!


Istnieje kilka ciast, które należą do moich ulubionych.
To ciasto budyniowe, babka piaskowa Babci Helenki oraz jabłecznik. Najlepszego budyniowca robi moja Mama, babkę zaś skosztować mogę zawsze, kiedy jestem u Babci.
Palecie Smaku pojawił się niedawno przepis na szarlotkę.
Myślę, że nie tylko ja skusiłam się ją upiec ;-)


Składników na tę szarlotkę jest niewiele. Ciasto wyrabia się ekspresowo i łatwo. Jak dowiedziałam się u źródła - kiedy ciasto nie chce się zlepić - wystarczy pokropić je wodą. Mi pomogło. W oryginalnym przepisie dodano płatki migdałów i orzechy, ja pozostałam przy wersji podstawowej - jabłka i przyprawa do szarlotki. Zamiast niej można dodać cynamon. Dla mnie szarlotka nie może być słodka, dlatego wybrałam najkwaśniejsze jabłka, jakie były dostępne w sklepie. Do wysmarowania wierzchu zużyłam całe żółtko. Jeśli wolicie jednak mniej ciemny wierzch, posmarujcie go minimalną ilością żółtka. Na tę chwilę posiadam tortownicę o średnicy 20 cm, dlatego wykorzystałam minimum zalecanej ilości mąki (250 g). Mimo moich modyfikacji, szarlotka wyszła znakomita!


Szarlotka
inspiracja: blog Paleta Smaku

250 g mąki pszennej
150 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 całe jajko
1 żółtko do posmarowania ciasta
1 opakowanie cukru wanilinowego
120 g masła (plus odrobina do wysmarowania tortownicy)
0,8 kg jabłek (waga już po obraniu i wydrążeniu)
3 łyżki cukru brązowego (użyłam kruszonego kandyzowanego)
1 łyżeczka przyprawy do szarlotki
sok z jednej cytryny
cukier puder do posypania
bułka tarta (do wysypania tortownicy)

Ciasto:
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia. 
Dodać jajko, szczyptę soli, cukier, cukier wanilinowy i masło pokrojone w kawałki. 
Dokładnie połączyć (jeśli połączenie w całość nie wychodzi - warto skropić ciasto odrobiną wody).
Wyrobione ciasto uformować w kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na pół godziny.

Nadzienie:
Jabłka obrać, wydrążyć i pokroić w półplasterki i wrzucić do garnka. 
Dodać sok z cytryny i jedną łyżkę cukru brązowego. 
Dusić pod przykryciem 10 minut.
Następnie dodać pozostały cukier brązowy oraz przyprawę do szarlotki. 
Wszystko wymieszać i odstawić do ostygnięcia.

Ciasto wyjąć z lodówki i podzielić na dwie równe części. 
Blachę wysmarować tłuszczem i obsypać bułką tartą.
Jedną część ciasta wylepić spód i boki tortownicy, jeśli nie wystarczy można dobrać ciasto z drugiej (ciasta na wierzch potrzeba mniej niż tej przeznaczonej na spód i boki).
Wyłożyć ostygnięte jabłka. 
Drugą część rozwałkować i umieścić na jabłkach. Brzegi połączyć, tak by nadzienie jabłkowe nie wypłynęło podczas pieczenia.
Wierzch wysmarować żółtkiem.
Piec w nagrzanym piekarniku z termoobiegiem do 175 st. C przez około 35 - 40 min.
Jeszcze ciepłe idealnie smakuje z lodami.

Smacznego!

środa, 9 lutego 2011

Tarta z łososiem i warzywami


Kolorowo i aromatycznie. Tak dziś jest na moim stole. 
Będąc precyzyjną, to tak było na moim stole! Został już tylko jeden kawałek. 
Tak czy siak, to danie to moja kolejna wymuszona namiastka wiosny. Jeden ze sposobów na spokojne przeczekanie tego zimowego okresu. Może zaczniemy odliczać dni...? Ale ile miałoby ich być...?


Ciasto na tartę można przygotować na kilka sposobów. Ja próbowałam dwóch.
Pierwszy, choć chyba rzadziej stosowany to pieczenie surowego ciasta od razu z farszem. Wtedy ciasto wychodzi wilgotne i często farsz podczas pieczenia się z nim łączy.
Drugim sposobem (wykorzystałam go w poniższym przepisie na tartę z łososiem i warzywami) jest najpierw upieczenie ciasta ponakłuwanego widelcem (można też wysypać na ciasto dużą fasolę). To sposób na to, by ciasto podczas pieczenia nie urosło. Wówczas straciłoby cały urok tarty. Drugim etapem jest podpiekanie ciasta z przygotowanym wcześniej farszem. Wtedy jedząc tartę czujemy kruchy spód i mięciutkie, gorące nadzienie.



Pomysł na tę tartę pojawił się w mojej głowie spontanicznie. Po ostatnim makaronie zostało mi trochę łososia i brokułów. Nie lubię, gdy jedzenie się marnuję, więc coś postarałam się wymyślić, by wykorzystać te składniki. Choć mój przepis na tartę wydaje się długi, robi się ją naprawdę szybko. Niecała godzinka i danie gotowe!


Tarta z łososiem i warzywami

185 g mąki pszennej
100 g zimnego masła
4 jajka
2 łyżki zimnej wody
pół łyżeczki soli
250 g brokułów
200 g łososia wędzonego
40 g pora
1 mała cebula
oliwa
cytryna do skropienia
175 g pomidorków cherry (ok. 7 tych większych)
170 g mozzarelli w kawałku (ewentualnie w kulce z torebki)
sól, pieprz, pieprz ziołowy
słodka papryka mielona

Ciasto:
Mąkę, masło, pół łyżeczki soli posiekać z jednym jajkiem i wodą. 
Ciasto dokładnie wyrobić i uformować w kulę. Owinąć w folię i włożyć do lodówki na około 30 minut. Można również przygotować je wieczorem dzień wcześniej i zostawić w lodówce na całą noc.
Po 30 minutach ciasto dokładnie wyłożyć na blaszkę tartową.
Ciasto ponakłuwać widelcem i piec około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 210 st. C, aż ciasto zyska złocisty kolor.
Od czasu do czasu warto zerknąć, czy ciasto nie jest spalone.

Farsz:
Kiedy ciasto chłodzi się w lodówce, a potem piecze należy przygotować farsz.
Brokuły ugotować w osolonej wodzie i podzielić na małe części.
Pokrojoną w kostkę cebulę szklimy na patelni na oliwie.
Łososia kroimy w niewielką kostkę, skrapiamy cytryną i wrzucamy na patelnię do cebuli. 
Pora pokroić w paseczki i dorzucić do cebuli i łososia. Przyprawić solą, pieprzem, papryką słodką i pieprzem ziołowym. Smażyć kilka minut, aż wszystko przejdzie, a łosoś nabierze jasnej barwy.
Trzy jajka rozbijamy na czystej patelni (warto, by żółtko się rozpłynęło i połączyło z białkiem) i smażymy jak jajka sadzone. Solimy i pieprzymy wedle uznania, ale nie mieszamy.
Ser mozzarellę kroimy na paski, a pomidorki na połówki.

Kiedy tarta jest już gotowa piekarnik zmniejszamy do temperatury 175 st. C.
Na tartę kładziemy kolejno: jajka, brokuły, farsz łososiowo-porowy, pomidorki cherry i paski sera mozzarelli. 
Wkładamy do piekarnika na kolejne 10 - 15 minut. Pieczemy w temperaturze 175 st. C, aż ser się rozpuści i zarumieni.
Najlepiej smakuje na gorąco.

Smacznego!

poniedziałek, 7 lutego 2011

Penne z łososiem i brokułami

W grudniu 2010 roku pierwszy raz świadomie miałam w ustach brokuły! Przypominały mi smakiem kalafiora, a kalafiora mogłabym jeść kilogramami. W sumie sama się zdziwiłam, czemu wcześniej nie skusiłam się by posmakować to warzywo. Dobrze ugotowane rozpływa się w ustach, dobrze przyprawione nie jest mdłe.


Kochani, dziś proponuję Wam penne z łososiem i brokułami!
To wyśmienite danie "zgapiłam" od mojej Przyjaciółki, które zrobiła na nasze babskie spotkanie. Wtedy właśnie zapoczątkowałyśmy nasze tematyczne kolacje "u każdej". Spotykamy się średnio co dwa tygodnie u tej, której kolej na kucharzenie. Wybieramy temat przewodni i jedną prowadzącą. Świetny sposób na poznanie siebie nawzajem i dowiedzenie się czegoś nowego o samej sobie. Wino obowiązkowe! 
To właśnie u Basi odkryłam jak wspaniałym warzywem są brokuły. Połączenie brokułów z łososiem wędzonym gwarantuje niezapomniane przeżycie dla Waszego podniebienia! Już wiecie, dlaczego nie mogłam sie oprzeć, by sama je przyrządzić...?
Nie ukrywam, że trochę pokombinowałam z ilością warzyw. Dodałam zdecydowanie więcej cebuli i świeży czosnek w ząbkach. Pachniało w całym mieszkaniu!



Penne z łososiem i brokułami
(na 4-5 porcji)

500 g makaronu penne
1-2 brokułów
400 g łososia wędzonego w kawałku
śmietana 18%
2 cebule
cytryna
5 ząbków czosnku
oliwa
sól, pieprz
papryka słodka mielona
pieprz ziołowy
zioła prowansalskie

Makaron ugotować w osolonej wodzie.
Umyte brokuły podzielić na części i ugotować al dente.
Na dużej patelni rozgrzać oliwę i zarumienić na niej cebulę pokrojoną w drobną kostkę.
Łososia należy pokroić w kawałki i skropić cytryną. Następnie wrzucić na patelnię i zarumienić aż cały zyska jasny kolor.
Dodać brokuły porozdzielane na mniejsze różyczki.
Do całości wlać śmietanę i wszystko delikatnie wymieszać.
Wycisnąć czosnek oraz doprawić solą i pieprzem. Dodać po szczypcie pierzu ziołowego i papryki mielonej.
Jak wszystko się przejdzie dołożyć makaron, zioła prowansalskie i chwilę smażyć. 
Wyjąć na talerze, a na wierzch zetrzeć parmezan.

Smacznego!

sobota, 5 lutego 2011

Sałatka wybuchowa


Tęsknię za ciepłem!
Tęsknię za zieloną trawą, za ćwierkającymi ptakami, za cudnie pachnącymi świeżymi kwiatami ciętymi! Za tym, aby w końcu można było pójść na spacer nie ubierając na siebie tych wszystkich warstw ubrań!
A te "prawdziwe" warzywa, które swoim zapachem ściągają wszystkich mieszkańców do kuchni?! Tęsknię! Tak bardzo tęsknię za wiosną! Wierzę jednak, że nie jestem w tej tęsknocie sama, a w grupie przecież zawsze raźniej ;-)

Dlatego od rana na moim stole sałatka zielona, sałatka wybuchowa. Z granatem, ale tym słodkim i soczystym. Z gruszką i rukolą i moim ukochanym włoskim parmezanem. Wiosennie, bo zielono.
Sam jej widok poprawił mi ten zimowy nastrój. Od pomysłu do realizacji minęło może jakieś 10 minut. Na pewno przygotuję ją jeszcze nie raz, ale następnym razem dodam kurczaka grillowanego w kawałkach.



Sałatka wybuchowa

1-2 gruszki
granat
rukola (1 opakowanie)
parmezan w kawałku
ocet balsamiczny
mniej niż połówka cytryny
sól
pieprz


Rukolę wysypać na spód miski.
Z gruszek wydrążyć środek i pokroić je w cienkie plasterki i wysypać na rukolę.
Obrane pestki granata wysypać na resztę.
Parmezanu nie trzeć, tylko nożem skroić cieniutkie plasterki (dodaje niesamowitego smaku).
Ocet balsamiczny połączyć z sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Wymieszać i polać chwilę przed podaniem.

Smacznego!

czwartek, 3 lutego 2011

Bloczek czekoladowy


"Siostra, mam coś dla Ciebie. Zrobisz to dla mnie?" - zapytała Karola wręczając mi kartkę z przepisem na ciasto. Przyniosła je ze szkoły, gdzie piekły je dzieci. Podobno pycha!
Co prawda nie jestem łasuchem czekoladowym, ale czego się nie robi dla ukochanej Siostry!


Bloczek czekoladowy nie należy do suchych ciast. Ma coś wspólnego z brownie i puddingiem czekoladowym. Robi się w mig! Dla miłośników czekolady ... idealny!


Bloczek czekoladowy
na podst. G. Kasdepke, G. Niedzielska
"Słodki rok Kuby i Buby"
2 tabliczki czekolady (gorzkiej lub mlecznej)
trochę mniej niż pół kostki masła
1 kubek cukru
4 jajka
2 łyżki mąki
szczypta soli

Roztopić w garnku masło z czekoladą. 
Zdjąć z ognia i połączyć z mąką i cukrem. Dokładnie wymieszać i ostudzić.
Dodać same żółtka i ponownie wymieszać.
Białka ubić z solą na sztywną pianę i delikatnie połączyć z masą czekoladową.
Wlać ciasto do okrągłej małej formy tortowej i piec przez około 30 minut w rozgrzanym piekarniku do 175 st C.
Jeśli ciasto ma być ciut gęstsze należy dodać więcej mąki.
Można udekorować cukrem, bitą śmietaną, bądź zostawić bez niczego.

Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...